Od jakiegoś czasu zaczęłam interesować się tematyką zero waste. W ogromnym skrócie zero waste jest filozofią dążącą do zminimalizowania, a najlepiej do wyeliminowania w całości ilości odpadów, które produkuje się na co dzień. Początkowo zafascynowałam się tym nurtem, jednak po dołączeniu do kilku facebookowych grup mój zapał minął.
Dlaczego?
Głównie z powodu samych zerowaste'owców - każdy przejaw niesubordynacji (patrz - przykładowo zakupienie popcornu w folijce zy butelkowanej wody) traktowany był jako zbrodnia największa. A może tylko ja jestem przewrażliwiona...?
Czy z tego powodu (że kupuję popcorn w folijce) jestem beznadziejna i nie dbam o środowisko? No raczej nie. Myślę, że staram zwracać uwagę na rodzaj opakowania produktów bardziej niż przeciętny Kowalski.
Sama staram się również ograniczyć ilość kupowanych ubrań - i tu mi całkiem wychodzi. Od czasu napisania postu o slow fashion zakupiłam nie więcej niż 10 sztuk odzieży (nie licząc skarpet i majtek), a od publikacji tego posta, minęło już ponad półtora roku. (Torebki się nie liczą - i tu przyznaję się bez bicia - kupiłam dwie, ale porządne, skórzane, które mam nadzieję, posłużą mi przez dłuższy czas).
Ale i tu pojawia się dylemat - co jest bardziej ekologiczne: kupowanie torebek wykonanych z tworzyw sztucznych, które rozkładają się przez długi czas, do których wyprodukowania potrzebne są niezliczone ilości wody, a same niszczą się w bardzo szybkim tempie (przynajmniej przy moim użytkowaniu i noszeniu miliona papierów) czy torba wykonana z naturalnej skóry, która jest "produktem" ubocznym uboju zwierząt na mięso. Myślę, że jest to dobry temat na zupełnie oddzielny post.
Ale i tu pojawia się dylemat - co jest bardziej ekologiczne: kupowanie torebek wykonanych z tworzyw sztucznych, które rozkładają się przez długi czas, do których wyprodukowania potrzebne są niezliczone ilości wody, a same niszczą się w bardzo szybkim tempie (przynajmniej przy moim użytkowaniu i noszeniu miliona papierów) czy torba wykonana z naturalnej skóry, która jest "produktem" ubocznym uboju zwierząt na mięso. Myślę, że jest to dobry temat na zupełnie oddzielny post.