Ruda jedzie rowerem ze Świnoujścia na Hel: Dąbki (Bobolin)-Rowy
Dzień 9-10 Rowy - Łeba (50km) + niezliczone ilości błota.
Postanowiłam poświęcić odcinkowi Rowy-Łeba na trasie do Helu oddzielny wpis, ponieważ... działo się.
Link do powiększonej mapy rowerowej: https://www.endomondo.com/routes/987253507
Z Rowów udaliśmy się w stronę Słowińskiego Parku Narodowego, czyli dokładnie tam, gdzie nie do końca chcieliśmy jechać. Dlaczego? Polegając na naszym już niemałym doświadczeniu, nie ufaliśmy leśnym drogom i trasom przez nie poprowadzonym. Na szczęście jak się okazało nasze obawy były niesłuszne, przynajmniej do momentu gdzie powinniśmy odbić z R10.
Dla niezorientowanych dodam, że za babranie się w torfowisku zapłaciliśmy jeszcze po 6zł, bo tyle kosztuje wejście do Słowińskiego Parku Narodowego od strony Rowów.
Trasa przez SPN na wysokości Jeziora Gardno była bardzo przyjemna. Prowadziła nas po dosyć utwardzonej drodze, przy której ustawione były punkty "edukacyjne" oraz miejsca, gdzie można było usiąść, odpocząć i zjeść. Pierwszy przystanek zrobiliśmy przy Jeziorze Dołgie Małe.
![]() |
Jezioro Dołgie Małe |
Kolejny - Dołgie Duże:)
![]() |
Jezioro Dołgie Duże |

Gdyby ktoś się zastanawiał, w jaki sposób działa dętka samo-naprawiająca się, to po najechaniu na gwóźdź, szkło, cokolwiek, co robi dziurę, z dętki wraz z powietrzem zaczyna uchodzić na wszystkie strony, WSZYSTKIE!, dziwne, płynne, pomarańczowe coś, co zasklepia dętkę i można jechać dalej. Ile dalej? Pewnie w założeniu do miejsca, gdzie można wymienić gumę. W praktyce - kilkadziesiąt kilometrów lub do momentu zrobienia kolejnej dziury. Choć podejrzewam, że gdyby nie kąpiel w bagnie nie doszłoby do rozszczelnienia i pojeździłabym na dętce jeszcze trochę.
![]() |
Tak działa dętka samo-naprawiająca się |
![]() |
Droga do Kluk |
![]() |
Kluki |
![]() |
Cmentarz Kaszubski w Klukach |
![]() |
Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach |
![]() |
Moja miłość do szycia. Kluki |
![]() |
Skansen w Klukach |
![]() |
Skansen w Klukach |
Opuszczając skansen mieliśmy dwa wyjścia: pierwsze z nich - cofnąć się, co powodowało nadrobienie miliarda kilometrów oraz brnięcie (tak, to jest dobre słowo) do przodu, jak R10 nakazywała. Trasa od tego momentu prowadziła przez teren rezerwatu. Zaraz po wyjeździe z osady, w miejscach, gdzie teren był podmokły, ułożono kładki, które w założeniu miały pomóc w pokonaniu trasy. W założeniu, ponieważ jak zwykle praktyka swoją drogą, i podjechanie na kładkę wraz z obładowanym rowerem miejscami było wręcz niemożliwe.
Takich kładek były kilka (kilkanaście), miejscami dało się je ominąć. Miejscami - jak widać, było bardzo wszystko jedno.
![]() |
Kluki |
Pokonując kładkę, która okazała się być ostatnią, trafiliśmy na rozstaj dróg, gdzie zamiast rzucać monetą, zdaliśmy się na (nie)zawodnego wujka Google i jego mapy. A ten nawet nie wspomniał, że istnieje, jak się okazało później, inna, choć niewiele mniej bagienna droga.
Żeby było śmieszniej, od strony Kluk, nie było żadnej, ŻADNEJ informacji o tym, że poniższa trasa nie nadaje się dla rowerów. Chociaż tak naprawdę, nie wiem czy to by coś zmieniło... bo jak się okazało, ta trasa nie była JESZCZE zła.
![]() |
Międzynarodowa R10, Kluki |
![]() |
Żeremie zbudowane przez bobry |
Od tej pory byliśmy na terenie leśnego rezerwatu Bagna Izbickie. Pal licho, gdyby to były zwykłe bagna, ale były to torfowiska, gdzie torf do tej pory wysypuję ze skarpetek i zakamarków roweru. Miejscami zostały ułożone deski, po których można było przejść. Inne zostały już totalnie utopione.
Na zdjęciach wydaje się, że można przejechać rowerem omijając błoto po środku. Otóż nie dało się, teren na obrzeżach był tak podmokły, że nie było żadnego podparcia dla kół i nóg, a buty trzeba było mocniej zawiązać na stopach.
![]() |
Izbica, Bagna Izbickie |
![]() |
R10, Bagna Izbickie |
![]() |
Jak dojechać na Hel? |
Sama zaskoczyłam się, że mając przeprawę przez bagna, miałam jeszcze siłę aby zajrzeć na punkt widokowy roztaczający się na... tak, kolejne bagno :)
Dojeżdżając do campingu w Łebie, na recepcji nawet nie pytali jaką trasą dojechaliśmy.
Jak dojechać na Hel mając kupę torfu w zębatkach i dętkę o złym rozmiarze - nie miałam pojęcia. Dobrze, że w Łebie zostaliśmy na dłużej, a kemping na którym się zatrzymaliśmy oferował pranie wraz z suszeniem.
Dzień 10 - Łeba
Ponieważ nocowaliśmy niedaleko Ruin Kościoła Świętego Mikołaja, MUSIAŁAM je zobaczyć...![]() |
Ruiny Kościoła Świętego Mikołaja |
super opis
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNie tylko opis polecam, ale i samą trasę ;)
Super wycieczka nie ma się co zamartwiać błotem i dziurami w dętce przynajmniej będzie co wspominać. Na takie wycieczki świetnym rozwiązaniem jest gps Lokalizator, który z dużą dokładnością pokazuje nam naszą aktualną pozycje, Dzięki takim gadżetom możemy łatwiej i szybciej ustalić nową trasę.
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście. Pod warunkiem, że jest tam zasięg ;]
UsuńZazdroszczę ubóstwiam wycieczki rowerowe nad Bałtykiem. W każde wakacje staram się wybrać na małą wycieczkę wzdłuż wybrzeża.
OdpowiedzUsuń