24 paź 2013

Wącham książki

Uwielbiam zapach książek.... szczególnie, gdy pachną drukiem i nowością (może niekoniecznie w sensie wydawniczym ;) ).

Polacy nie czytają książek. W ogóle albo prawie wogule.
Bo tekst składający się z trzech stron (  ) czy album ze zdjęciami, liczy się średnio. Albo wcale.
Wolimy obrazki, nie tekst.

Sama osobiście lubię książki. Lubię je mieć. I wąchać. Taki mały zboczeniec ze mnie, a wszelakie perwersje są ostatnio na czasie.
Z czytaniem bywa różnie, bo podobnie jak 38 milionów innych Polaków, uskarżam się na chroniczny brak czasu. I pewnie jako jedna z (nie)wielu - lenistwo.
Jednak od pewnego czasu staram się to zmienić i sukcesywnie podnoszę statystyki, przy okazji zapychając półki w mieszkaniu, i jednocześnie tworząc na ścianie warstwę pochłaniającą dźwięki wydobywające się z mieszkania stukniętej sąsiadki. Człowiek nawet nie miał pojęcia, ileż to pożytku płynie z samych książek. Nie mówiąc już o ich czytaniu.
Do rzeczy.
Jako że nie mogę się zebrać, aby napisać coś mniej lub bardziej sensownego o górach (które w tym roku kompletnie się nie udały, mam focha), pochwalę się moimi nie-górsko-tematycznymi nabytkami.
A jest ich aż dwa, i to dzięki wymienionym punktom za wypełnianie przygłupich ankiet.
Tak się ucieszyłam, że za punkty uzbierane w ciągu zaledwie sześciu miesięcy, mogłam sobie pozwolić na zakupowe szaleństwo, że nie zdążyłam ich nawet przejrzeć. Zaledwie wczoraj mój pan mąż przyniósł je z punktu odbioru, i nie mam zielonego pojęcia jakie one są. Choć oczywistym jest że pachną.

prl jak dawniej się żyło, książka, czarna wołga

Jak to drzewiej (za komuny) bywało. Słysząc raz po raz westchnienia społeczeństwa, jak to "za komuny było lepiej", bo na półkach było nic i ocet, ale paradoksalnie każdy wszystko miał (wyczekane lub spod lady), a że nie dane mi było do końca doświadczyć ówczesnych cudów, postanowiłam zweryfikować swoją wiedzę i niesamowite historie opowiadane przez rodzicielkę. Dlatego wybór padł na
"PRL jak cudownie się żyło!" (Wiesław Kot)
Przeglądając pobieżnie, to co autor przelał na papier, z całą pewnością mogę powiedzieć, że książka nie została napisana śmiertelnie poważnie. W całkiem zabawny sposób porusza aspekty życia w czasach PRL: kulturę, zwyczaje, kuchnię czy życie codziennie. I są obrazki!
Ale czy rzeczywiście było do śmiechu? ;)

"Literaci do piór, studenci do nauki, pasta do zębów!"

Pozostając nadal w temacie i chcąc dogodzić Lubemu, coby mu się nie nudziło w drodze do pracy, dokupiłamwybrałam czarną wołgę.
Czarna wołga. Kryminalna historia PRL (Przemysław Semczuk)
Jest to zbiór historii kryminalnych, które wydarzyły się w czasach PRL i bulwersowały opinię publiczną, choć ta miała się o nich nigdy nie dowiedzieć. Autor nie tylko przejrzał w tajne dokumenty, ale także dotarł do byłych przestępców. Każdy rozdział książki, jest oddzielną sprawą, którą mniej lub bardziej udało się rozwikłać.

Hasło na dziś:
Nie bądź wtórnym analfabetą. Weź książkę w dłoń.
i przeczytaj.

2 paź 2013

O odmianie nazwisk na zaproszeniach ślubnych

Natchniona, czy też może raczej zmuszana przez życie i duszę techniczno-praktyczną, przy okazji tworzenia własnych zaproszeń na swój własny ślub, postanowiłam dosłownie głębiej przyjrzeć się temu tematowi.
A nawet więcej! Podzielić się się tym ze światem. Tak więc:


Hello world! :)



A więc odmieniać te nazwiska na zaproszeniach, czy nie odmieniać?

Pierwszym problemem, przed którym stają przyszli Państwo Młodzi, zaraz po wyborze sukni, garnituru, wiązanki, sali weselnej, grajków, i pierdyliarda innych spraw, również po wyborze samego wzoru zaproszeń ślubnych i czcionki, jaką owo zaproszenie powinno zostać wypisane, jest przedstawienie organowi tworzącemu zaproszenia - listy gości. Najlepiej z odmienioną formą nazwisk.
Dlaczegóżto?
Ponieważ w tym miejscu zaczynają się schody, które potrafią napsuć krwi człowiekowi.

Niejednokrotnie, pomimo dużej ilości dyplomów i pokończonych kursów, naprawdę wiele osób nie ma świadomości, że wszystkie, ale to wszystkie nazwiska polskie, na zaproszeniach ślubnych, powinno się odmienić. I bynajmniej nie chodzi tu wyłącznie o nazwiska zakończone na -ska, -ski.

Wzorzec odmiany nazwisk ma ułatwić nam życie przy wypisywaniu zaproszeń ślubnych, nie tracąc czasu na zastanawianie się, czy wujostwo Czub obrazi się za Czubów.

Słownik języka polskiego twierdzi, iż
Ogólne zalecenie dotyczące odmiany nazwisk polskich i obcych jest następujące: jeśli tylko jest możliwe przyporządkowanie nazwiska jakiemuś wzorcowi odmiany, należy je odmieniać.
proste?
No nie do końca. Dla mnie samej zapis jest ten niejasny i niewiele mi mówi. Jaki do jasnej &%@#^! jest ten wzorzec odmiany?

W liczbie mnogiej - bo taka odmiana na zaproszeniach ślubnych pojawia się najczęściej, nazwiska zakończone na -ska, -ski, odmienia się "bez udziwnień": Kowalski - Kowalskich, Dąbrowski - Dąbrowskich itd.
W pozostałych przypadkach, (cały czas chodzi o liczbę mnogą!) - poprzez dodanie do nazwiska końcówki -ów
np. Nowak - Nowaków, Sitko - Sitków, Radek - Radków, Szprot - Szprotów, Rączka - Rączków,  Mucha - Muchów - nawet jeśli brzmi głupio.
ALE zapraszając państwo o nazwisku Kozioł czy Kocioł - zapraszam Koziołów (nie Kozłów) / Kociołów (nie Kotłów)

w liczbie pojedynczej, odmieniają się wszystkie nazwiska żeńskie zakończone na -a np. Budna - Budnę (normalnie, przez przypadki), Mucha - Muchę
wyjątkiem są nazwiska zakończone na spółgłoskę lub -i, -y, -o, -e
np. Fredro - Annę Fredro (nie Fredrę), Witkiewicz - Annę Witkiewicz, Dante - Annę Dante
Mężczyźni mają lepiej, ponieważ ich nazwiska w liczbie mnogiej w zasadzie odmienia się wszystkie:
Jana Budnę, Olka Fredrę, S. Witkiewicza i pana Dantego


Szanujmy język polski, nie powielajmy błędów (nie odmienia się, bo tak!)
Czy uświadamiać językowo innych?
Ja - zapraszając na swój ślub, stawiam na poprawność gramatyczną.
Niech się obrażają.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

staty