23 wrz 2013

Pograjmy w Ingress

Coś dla noobów i nołlajfów. Czy aby na pewno?

Pomimo tego, że absolutnie nie jestem typem gracza - moja wiedza i umiejętności grania w gry komputerowe kończą się na trzeciej części Heroes Might and Magic oraz urządzaniu mieszkań Simsom, to przyznam się, że z niemałym zafascynowaniem zaiwaniam z telefonem w ręku, przejmując portale i stawiając rezonatory w Ingressie.
Ingress

A cóż to takiego ten Ingress?
Ingress jest wieloosobową grą internetową, która rozgrywa się w czasie rzeczywistym (rzeczywistość rozszerzona). Wykorzystuje ona wszelkie dobrodziejstwa wujka Googla, tak więc póki co, działa tylko na tych super-mądrych telefonach z systemem zielonego robocika.
Rozgrywka, najogólniej mówiąc, polega na ustawianiu i przejmowaniu (hackowaniu) portali w miejscach publicznych, gdzie znajdują się ciekawe elementy: stare budynki, murale, tablice pamiątkowe, a także kościoły czy rzeźby, i późniejsze łączenie (linkowanie) ich w trójkąty, które stworzą pola kontrolne (control fields) naszego koloru. Linki między portalami mogą wynosić od kilku metrów do kilku, czy nawet kilkuset kilometrów, co jest oczywiście uzależnione od poziomu, który udało nam się wbić od momentu zainstalowania gry na telefonie. Hackowanie swoich i obcych portali, spowoduje, że dostaniemy wiele cennych przedmiotów, takich jak Portal Keys (potrzebne do linkowania), Rezonatory (do zabezpieczania swoich portali) , XMP Bursters (do atakowania cudzych), Portal Shields (osłony portali) i Media (a to nie wiem po co :P ).
Zaportalowana Warszawa
Rusz tyłek!
Szkopuł w tym, że gracz musi być fizycznie w pobliżu obiektów na mapie, aby wejść w jakiekolwiek interakcje z portalami. Nie ma leżenia na kanapie, czy gnicia w pokoju przed komputerem. My z naszym telefonikiem w dłoni, jesteśmy przedstawieni na mapie jako mała strzałka w centrum 40-metrowego okręgu, stanowiący obwód, w którym mamy możliwość bezpośredniej interakcji. Jak w dżipiesie.
W międzyczasie musimy zbierać Energię XM (exotic matter), która jest rozrzucona po całej okolicy, w postaci małych świecących cząstek, ponieważ tracimy ją w czasie wykonywania wszelkich czynności w Ingressie.
Aleosochozi?

Zaraz po pierwszym uruchomieniu Ingress, należy wybrać frakcję, którą chce się grać. Zieloną lub niebieską. Co kto woli. Frakcja zielona tzw. the Enlightened - najeźdźcy, którzy chcą szerzyć mądrość i oświecenie (o lol).  Niebiescy - ruch oporu (the Resistance), którym nie za bardzo zależy na byciu oświeconym. Kto wygra? Ci, którym uda przejąć wszystkie MU (Mind Units), to znaczy osoby będące w zasięgu utworzonego pola kontrolnego. Proste? Jak barszcz.


Jeszcze jedno słowo o portalach.
Portal może być koloru zielonego, niebieskiego, lub szarego (a gdzie róż, gdzie fiolet i amarant?!). Szary portal jest portalem niczyim, i można go przejąc poprzez założenie pierwszego z maksymalnie ośmiu rezonatorów pomiędzy 1 a 8 poziomem. Nieładowane rezonatory, tracą energię i mogą ulec samoistnemu rozkładowi. Można je naładować osobiście lub zdalnie z wygodnej kanapy z domciu. Przejmowanie wrogich portali polega na niszczeniu za pomocą XMP Bursters, rezonatorów i umieszczaniu w ich miejsce swoich. Przejęcie portali przez obcą frakcję może utrudnione przez dodatkowe mody, zapewniające dodatkową osłonę portali. 

















Co ciekawe, można wysyłać własne propozycje tworzenia nowych portali. Grupa Google stosunkowo szybko, bo w ciągu 2-4 tygodni, reaguje na wprowadzanie nowych miejsc.

Skoro ja to ogarnęłam, ogarnie to każdy.
Tylko uwaga: aby zagrać w Ingressa, należy mieć zaproszenie (od znajomych, albo kliknąć rikłesta na stronie gry)
Ingress w zastraszającym tempie pożera zdrowy rozsądek, czas, internet i baterię.
I człowiek jak głupek stoi w centrum miasta pod fontanną z telefonem w dłoni hakując portale.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

staty